środa, 18 lutego 2015

1. ''Nazywam się Holly Williams...''

Obudził mnie uporczywy dźwięk mojego budzika. Zerwałam się na proste nogi rzucając kołdrę za siebie. Byłam podekscytowana. Pierwszy dzień wakacji, co oznacza wyjazd do Europy. Boże, czekałam na ten dzień cały rok szkolny. 
Naszym pierwszym celem miała być Francja. Spojrzałam na zegarek, 8:30. Świetnie, wyrobię się w sam raz. Pobiegłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie piżamę i bieliznę wchodząc pod prysznic. Włosy umyłam szamponem o zapachu owoców, a ciało żelem waniliowym. Wyszłam spod prysznica owijając moje ciało ręcznikiem, a mniejszym owinęłam moje włosy. Umyłam zęby i zabrałam się za makijaż. Nałożyłam na twarz trochę podkładu, pudru. Na oczach zrobiłam wyraźne kreski, potuszowałam rzęsy tanecznym krokiem idąc do pokoju. Wbiegłam do garderoby wybierając jakieś wygodne, ale ładne ubrania. Z tego powodu, że to lato i w Europie też pewnie będzie ciepło wybrałam spódniczkę w kwiatowy wzór, biały crop top, białe sandałki na koturnie i sweterek. Moje wszystkie rzeczy były już spakowane. Wróciłam do łazienki wysuszyć i wyczesać włosy. Cholera, spakowałam prostownicę, co oznacza, że będę musiała mieć lekkie loki. Westchnęłam wychodząc z łazienki. Chwyciłam torebkę, wsunęłam do niej ładowarkę, portfel, iPhona i słuchawki. Wyszłam z pokoju schodząc na dół z dwoma walizkami w dłoniach. 
- Matt, pomóż mi do cholery! - Krzyknęłam w stronę mojego brata, który tylko stał i głupkowato się ze mnie śmiał. Podszedł do mnie biorąc ode mnie ciężkie torby.
- Wyjeżdżasz na miesiąc, spakowałaś tam kamienie czy co? - Powiedział zirytowany, że musi to nieść, a ja się zaśmiałam.
- Tam są wszystkie rzeczy potrzebne do życia w Europie. - Wywróciłam oczami spoglądając na moją mamę.
- Chodź kochanie. - Powiedziała mamusia pokazując gestem ręki, żebym się do niej zbliżyła. Wtuliłam się w nią, a ona miała łzy w oczach. - Będę tęsknić, moja księżniczko.
- Ja też mamusiu, ale to tylko miesiąc. Będziemy gadać na Skype, słowo. - Uniosłam mały paluszek do góry, a ona pocałowała mnie w czoło.
- Uważaj na siebie i pilnuj brata. - Spojrzałyśmy w kierunku Matta chichocząc.
- Oczywiście mamo, oh i ja też będę tęsknić. - Przytuliłam rodzicielkę ponownie muskając jej policzek.
- Cholera, Holly rusz się! - Krzyknął Matt zza drzwi. Pomachałam do mamy wychodząc z domu. Przed samochodem zobaczyłam moją przyjaciółkę, Tamarę. Podbiegłam w jej stronę rzucając jej się na szyję.
- Cholera, dziewczyno podbijemy Europę! - Krzyknęła oglądając mnie od stóp do głów. Potrząsnęłam głową ukazując tym, że się z nią zgadzam.
- Przepraszam Panie, ale musimy jechać. - Powiedział dziewczęcym głosem Matt udając śmiech. Wsiadł na miejsce kierowcy, a my na tyłach samochodu. Przez całą drogę na lotnisko rozmawiałyśmy o ciuchach, imprezach śmiejąc się z mojego brata, który już wyraźnie miał nas dość. Zaparkował na parkingu, a my wyszłyśmy z srebrnego Mercedesa wyciągając nasze walizki z bagażnika. Udaliśmy się do budynku szukając naszej odprawy. W końcu ją znalazłyśmy i ze śmiechem przeszłyśmy przez barierki.W końcu znaleźliśmy się w samolocie. Założyłam na oczy opaskę, aby się zdrzemnąć.
Poczułam szturchnięcia w ramię, oczywiście, to była Tamara informująca mnie, że wylądowaliśmy. Zdjęłam opaskę z oczu wkładając ją do torebki. Wyszłyśmy z samolotu podskakując z radości. Udałyśmy się do budynku zabierając bagaże. Matt zadzwonił po naszego kierowcę, żeby zawiózł nas do hotelu. Po 15 minutach mężczyzna przyjechał długą, białą limuzyną. Zagwizdałam widząc na drzwiach swoje nazwisko. To zdecydowanie była limuzyna, którą moja mama poruszała się tutaj. Mężczyzna miał zabrać nas do Monako, a dokładnie do Monte Carlo. Miałyśmy mieć pokój z widokiem na morze, a z drugiej strony na góry. Wiedziałam, że to będą udane wakacje.
Po godzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce. Pierwsze co chciałam zrobić to wskoczyć to morza i pluskać się w nim cały dzień. Wysiadłam z taksówki biegnąc w stronę recepcji. Załatwiłam w niej wszystkie formalności wchodząc do winy. Winda zabrała nas na ostatnie piętro. Był to chyba największy apartament, w którym mieliśmy mieszkać w trójkę. Weszliśmy do środka robiąc wielkie oczy. Moja szczęka zdecydowanie przebiła wszystkie podłogi spadając na sam parter z wrażenia. Wchodząc do pomieszczenia można było zobaczyć trzy duże kanapy, wielką plazmę, a za nią wyjście na taras, z którego widoczne było morze. Po lewej stronie było wejście do kuchni i jednej sypialni. Wiedziałyśmy, że weźmie ją Matt, żebyśmy my miały do siebie bliżej. Po prawej stronie były dwie kolejne sypialnie i pod ścianą stał czarny fortepian. Uśmiechnęłam się biegnąc do pokoju, który był drugi. Weszłam do niego i zagryzłam wargi z zachwytu. Był tutaj taras, z którego widoczne było miasto, a on łączył się z balkonem Tamary. Po środku ściany stało duże, małżeńskie łóżko, a naprzeciwko telewizor, barek oraz duża szafa. Były tam również drzwi prowadzące do łazienki. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc dużą wannę, wręcz jakkuzi, prysznic i ogromne podświetlane lustro. Opadłam na łóżko, nie chciałam stąd wychodzić.
***
Dwie godziny później obudziły mnie krzyki Tamary, błagające, żebym wstała. Było około 19 wieczorem. 
- Zbieraj tyłek, idziemy zaszaleć. - Powiedziała podekscytowana rzucając we mnie stertę ciuchów.
- Cholera, Tamara. Nie krzycz tak. - Powiedziałam z irytacją. Przez nią dostałam migreny.
- Wybacz mi. - Przytuliła mnie po chwili wracając do swojej starej postawy. - Masz 15 minut na ogarnięcie się, potem już nie będe taka miła. - Mrugnęła do mnie wychodząc na pięcie. Miała na sobie czerwoną sukienkę, czarne wysokie koturny, a włosy miała polokowane.
Wstałam z łóżka wybierając czarną, krótką sukienkę, która idealnie opinała moje ciało. Do tego czarne szpilki i postanowiłam wyprostować moje długie włosy. Przebrałam się szybko wykonując makijaż. Oczy zrobiłam na wzór ''Smoky Eye'', usta posmarowałam błyszczykiem prostując włosy. Po piętnastu minutach byłam już gotowa. Chwyciłam kopertówkę do ręki wsuwając w nią telefon, słuchawki i portfel. Wyszłam z pokoju łapiąc Tamarę pod rękę. Udałyśmy się do jednego z najlepszych klubów w Monte Carlo. Moje uszy od razu wypełniła klubowa muzyka, którą uwielbiałam. Usiadłam przy barze z moją przyjaciółką zamawiając trzy kolejki shotów. Wypiłyśmy je jeden po drugim, a Tamara wciąż nie miała dość. Zamówiła nam po drinku udając się na parkiet. Trzymała mnie za rękę. Zaczęłyśmy tańczyć w rytm muzyki pijąc nasze drinki. Machałyśmy biodrami śmiejąc się i ocierając wzajemnie od siebie. 
Nawet nie zauważyłam kiedy mój drink zniknął. Wzięłam szklankę moją i Tamary idąc do baru. Usiadłam przy nim prosząc o kolejkę.
- Nie za dużo jak na takie małe ciałko? - Szepnął nieznany mi, zachrypnięty głos do ucha. Oblizałam wargi odwracając głowę. Ujrzałam wysokiego szatyna. Włosy miał postawione do góry, a ubrany był w białą bokserkę, która odkrywała jego mięśnie i tatuaże, których miał dość sporo. Czarne spodnie zwisały mu do połowy tyłka, a buty za kostkę uzupełniały całość.
- Nie sądzę. - Powiedziałam z delikatnym uśmiechem biorąc łyka mojego drinka. Wtedy w moich uszach rozbrzmiała jedna z moich piosenek, Galantis - Runaway.
- Chcesz zatańczyć? - Wyciągnął w moją stronę rękę, a ja ją chwyciłam. Udałam się z chłopakiem na parkiet. Poczułam jego silne ręce oplatające moją talię. Zaczęłam kręcić biodrami co jakiś czas ocierając się tyłkiem o mojego Nieznajomego Chłopaka. Kiedy piosenka się skończyła poczułam jak nowy znajomy ciągnie mnie za rękę z klubu. Zrobiłam minę w stylu ''Wtf, gdzie mnie ciągniesz'' z grymasem. Chciałam więcej alkoholu i zdecydowanie więcej tańca. Chłopak przyparł mnie do ściany kładąc jedną rękę po prawej stronie mojej głowy, a drugą przyciągnął mnie do siebie za tyłek. Spojrzałam w jego oczy łapiąc go za ramiona.
- Jak się nazywasz, nieznajoma? - Szepnął do mojego ucha powodując u mnie ciarki.
- Jestem Holly. - Mruknęłam przesuwając ręce na jego szyję. - Holly Williams, a Ty? - Szepnęłam do jego ucha oblizując wargi.
- Jestem Justin, Justin Bieber. - Powtórzyłam jego imię chyba z 10 razy w głowie. Jego imię idealnie pasowało do niego. - Pójdziemy na spacer? - Kiwnęłam głową. Justin oplótł rękę wokół mojej talii idąc ze mną w stronę plaży. Po chwili przejścia po piasku zaczęłam się niesamowicie głośno śmiać. Musiałam zdjąć buty z nóg, bo przez nie nie mogłam chodzić.
- Co robisz w Monte Carlo? - Spytał z ciekawością trzymając moją dłoń.
- Jestem na wakacjach z przyjaciółką i bratem. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Na długo zostajesz? - Spytał z cwanym uśmiechem.
- Na miesiąc, dlaczego pytasz? - Uniosłam brwi do góry dochodząc do brzegu.
- Oh, to zgaduję, że będzie się działo, maleńka.

~~~~~~~~~~~~~~

Hejka, zaczęłam więc pisać opowiadanie. Mam nadzieję, że kogoś to zaciekawi i będzie to czytać. Jeśli to czytacie, proszę napiszcie w komentarzu czy wam się podoba i czy chcecie dalsze rozdziały.
@pvcixx

1 komentarz: