Obudziłam się rano z bólem głowy. Usiadłam i wtedy zorientowałam się, że jestem na plaży w ramionach jakiegoś chłopaka. Odsunęłam mu bluzę z twarzy i zobaczyłam Justina.
- Hej, Justin..! Obudź się! - Krzyknęłam popychając go w ramię. Chłopak spojrzał na mnie z grymasem obracając się na plecy. Moje strasznie bolały z powodu spania na piasku. Westchnęłam patrząc na niego. - Śpiąca królewna. - Zaśmiałam się cicho obsypując jego ciało piaskiem.
Justin uchylił oko i niespodziewanie złapał mnie w talii. Obalił mnie na plecy unosząc się nade mną. Zaczęłam się śmiać widząc jego oburzenie.
- Przesadziłaś sobie, mała. - Jęknął kładąc ręce na moim brzuchu. Zaczął mnie gilgotać, a ja nie mogłam opanować śmiechu. Wierzgałam się na wszystkie boki kopiąc nogami.
- Ju.. Justin przestań, błagam! - Krzyknęłam łapiąc się za brzuch kiedy skończył mnie torturować. Mój brzuch bolał od śmiania się.
- Masz nauczkę na przyszłość. - Puścił mi oczko siadając obok mnie. Dosiadłam się i przeciągnęłam.
- Wiesz, chyba muszę iść do domu. - Zachichotałam patrząc w stronę morza. Było takie piękne i czyste. Rozejrzałam się dookoła widząc ludzi schodzących się na plaży.
- Chodźmy. - Mruknął Justin łapiąc mnie za rękę. Splótł nasze palce idąc na parking za klubem. Stało tam czerwone Porshe. Zrobiłam duże oczy i pisnęłam.
- Coś nie tak? - Spytał Justin zerkając na mnie z figlarnym uśmiechem.
- Nie, to znaczy.. Masz nie jechać szybko! - Powiedziałam przerażona podchodząc do auta. Pierwszy raz widzę takie cudo na oczy. Justin otworzył dla mnie drzwi od strony pasażera. Usiadłam wygodnie układając się w fotelu zamykając za sobą drzwi. Usiadł na miejscu kierowcy zapalając samochód.
- Gdzie mieszkasz, skarbie? - Spytał puszczając mi oczko. O mój Boże, nazwał mnie skarbem. Dałam noga na nogę kładąc dłonie na kolanach.
- Hotel Hermitage. - Mruknęłam patrząc dumnie na chłopaka. Posłał mi zalotne spojrzenie przyśpieszając.
Po dłuższej krępującej ciszy w końcu się odezwałam.
- Mieszkasz tutaj? - Spojrzałam na Justina oblizując wargi.
- Nie, jestem tutaj z ojcem i przyjacielem. Ojciec załatwia sprawy służbowe, a my odpoczywamy i się bawimy. - Uniósł brwi do góry biorąc ostry zakręt na co pisnęłam.
- A gdzie mieszkasz? - Poprawiłam moją sukienkę, która zbyt wysoko mi się podniosła. Justin zerknął na mnie i się zaśmiał.
- W Stratford, w Kanadzie. - Mruknął, a moje ciało zesztywniało. - Hej, coś nie tak? - Spytał wjeżdżając pod hotel.
- Nie tylko, pomyliło mi się coś. - Skłamałam. Byłam kiedyś w Kanadzie. Poznałam tam Thomasa. Thomas był moim chłopakiem przez pół roku, po czym przyłapałam go na całowaniu z Veronicą. Veronicą Collins. Moją byłą, najlepszą wtedy przyjaciółką. Postanowiłam wyjechać do mojej mamy, do centrum Nowego Jorku. To śmieszne. Miałam wtedy 14 lat. Minęło już 5, ale wciąż boli mnie to co zrobiła Veronica. Oh, cokolwiek.
- No, okej. - Powiedział ze zmartwieniem stając przed hotelem. - Będziesz dzisiaj na imprezie w Monaco Girls?
Przybliżyłam się do Justina obejmując dłonią jego policzek. - Będę o 19 przy barze. Mam nadzieję, że mnie znajdziesz. - Szepnęłam do jego ucha uśmiechając się. Pożegnałam się z nim gestem podania ręki i wyszłam z jego Porshe wchodząc do budynku.
Udałam się do mojego pokoju. Od razu jak weszłam usłyszałam sto pytań od Tamary gdzie i z kim spędziłam noc, a od Matta mnóstwo oskarżeń i wyrzutów. Olałam ich wchodząc do mojego pokoju. Opadłam na łóżko oddając się w głęboki sen.
Obudziłam się o 17:12. Westchnęłam idąc do kuchni. Zjadłam kawałek pizzy, który został. Najwidoczniej tyle mi zostawili. Wywróciłam oczami wracając do mojej sypialni. Weszłam do łazienki włączając wodę w prysznicu, aby się nagrzała. W między czasie zjadłam i rozebrałam się wrzucając wszystko do kosza na brudy. Szybko znalazłam się pod prysznicem myjąc moje ciało hotelowym żelem, który pachniał bardzo ładnie. Umyłam włosy moim ulubionym szamponem i nałożyłam na nie odżywkę. Wyszłam spod prysznica wycierając się i moje włosy. Podsuszyłam je rozczesując grzebieniem i szczotką. Zrobiłam sobie przedziałek i wyprostowałam włosy. Wyszczotkowałam zęby, a twarz przemyłam tonikiem. Wykonałam ten sam makijaż co wczoraj podkreślając moje usta czerwoną szminką. Udałam się do walizki z moimi jeszcze niewypakowanymi ciuchami. Schyliłam się zarzucając włosy na plecy. Wyjęłam z niej czarne koturny oraz czarną sukienkę z głębokim wycięciem na dekolt i na plecach. Ubrałam się w ciuchy psikając się perfumami Chanel Mademoiselle. Wzięłam torebkę wychodząc z hotelu. Była 18:42. Miałam jeszcze 18 minut. Zamówiłam taksówkarza, który podjechał samochodem w starym stylu. Podałam mu adres klubu i nim się obejrzałam byłam już na miejscu. Udałam się prosto do baru. Zostały mi dokładnie 3 minuty i 12 sekund. Zamówiłam sobie drinka czując na mojej twarzy czyjeś ręce.
- Znalazłem moją małą zgubę. - Wyszeptał zachrypnięty głos Justina prosto do mojego ucha powodując u mnie szybsze bicie serca.
~~~~~~~~~~~~~~
Jak Wam się podoba drugi rozdział? Mam nadzieję, że ktoś to czyta. Jeśli tak to proszę napisz coś w komentarzu :(
@pvcixx
- Hej, Justin..! Obudź się! - Krzyknęłam popychając go w ramię. Chłopak spojrzał na mnie z grymasem obracając się na plecy. Moje strasznie bolały z powodu spania na piasku. Westchnęłam patrząc na niego. - Śpiąca królewna. - Zaśmiałam się cicho obsypując jego ciało piaskiem.
Justin uchylił oko i niespodziewanie złapał mnie w talii. Obalił mnie na plecy unosząc się nade mną. Zaczęłam się śmiać widząc jego oburzenie.
- Przesadziłaś sobie, mała. - Jęknął kładąc ręce na moim brzuchu. Zaczął mnie gilgotać, a ja nie mogłam opanować śmiechu. Wierzgałam się na wszystkie boki kopiąc nogami.
- Ju.. Justin przestań, błagam! - Krzyknęłam łapiąc się za brzuch kiedy skończył mnie torturować. Mój brzuch bolał od śmiania się.
- Masz nauczkę na przyszłość. - Puścił mi oczko siadając obok mnie. Dosiadłam się i przeciągnęłam.
- Wiesz, chyba muszę iść do domu. - Zachichotałam patrząc w stronę morza. Było takie piękne i czyste. Rozejrzałam się dookoła widząc ludzi schodzących się na plaży.
- Chodźmy. - Mruknął Justin łapiąc mnie za rękę. Splótł nasze palce idąc na parking za klubem. Stało tam czerwone Porshe. Zrobiłam duże oczy i pisnęłam.
- Coś nie tak? - Spytał Justin zerkając na mnie z figlarnym uśmiechem.
- Nie, to znaczy.. Masz nie jechać szybko! - Powiedziałam przerażona podchodząc do auta. Pierwszy raz widzę takie cudo na oczy. Justin otworzył dla mnie drzwi od strony pasażera. Usiadłam wygodnie układając się w fotelu zamykając za sobą drzwi. Usiadł na miejscu kierowcy zapalając samochód.
- Gdzie mieszkasz, skarbie? - Spytał puszczając mi oczko. O mój Boże, nazwał mnie skarbem. Dałam noga na nogę kładąc dłonie na kolanach.
- Hotel Hermitage. - Mruknęłam patrząc dumnie na chłopaka. Posłał mi zalotne spojrzenie przyśpieszając.
Po dłuższej krępującej ciszy w końcu się odezwałam.
- Mieszkasz tutaj? - Spojrzałam na Justina oblizując wargi.
- Nie, jestem tutaj z ojcem i przyjacielem. Ojciec załatwia sprawy służbowe, a my odpoczywamy i się bawimy. - Uniósł brwi do góry biorąc ostry zakręt na co pisnęłam.
- A gdzie mieszkasz? - Poprawiłam moją sukienkę, która zbyt wysoko mi się podniosła. Justin zerknął na mnie i się zaśmiał.
- W Stratford, w Kanadzie. - Mruknął, a moje ciało zesztywniało. - Hej, coś nie tak? - Spytał wjeżdżając pod hotel.
- Nie tylko, pomyliło mi się coś. - Skłamałam. Byłam kiedyś w Kanadzie. Poznałam tam Thomasa. Thomas był moim chłopakiem przez pół roku, po czym przyłapałam go na całowaniu z Veronicą. Veronicą Collins. Moją byłą, najlepszą wtedy przyjaciółką. Postanowiłam wyjechać do mojej mamy, do centrum Nowego Jorku. To śmieszne. Miałam wtedy 14 lat. Minęło już 5, ale wciąż boli mnie to co zrobiła Veronica. Oh, cokolwiek.
- No, okej. - Powiedział ze zmartwieniem stając przed hotelem. - Będziesz dzisiaj na imprezie w Monaco Girls?
Przybliżyłam się do Justina obejmując dłonią jego policzek. - Będę o 19 przy barze. Mam nadzieję, że mnie znajdziesz. - Szepnęłam do jego ucha uśmiechając się. Pożegnałam się z nim gestem podania ręki i wyszłam z jego Porshe wchodząc do budynku.
Udałam się do mojego pokoju. Od razu jak weszłam usłyszałam sto pytań od Tamary gdzie i z kim spędziłam noc, a od Matta mnóstwo oskarżeń i wyrzutów. Olałam ich wchodząc do mojego pokoju. Opadłam na łóżko oddając się w głęboki sen.
Obudziłam się o 17:12. Westchnęłam idąc do kuchni. Zjadłam kawałek pizzy, który został. Najwidoczniej tyle mi zostawili. Wywróciłam oczami wracając do mojej sypialni. Weszłam do łazienki włączając wodę w prysznicu, aby się nagrzała. W między czasie zjadłam i rozebrałam się wrzucając wszystko do kosza na brudy. Szybko znalazłam się pod prysznicem myjąc moje ciało hotelowym żelem, który pachniał bardzo ładnie. Umyłam włosy moim ulubionym szamponem i nałożyłam na nie odżywkę. Wyszłam spod prysznica wycierając się i moje włosy. Podsuszyłam je rozczesując grzebieniem i szczotką. Zrobiłam sobie przedziałek i wyprostowałam włosy. Wyszczotkowałam zęby, a twarz przemyłam tonikiem. Wykonałam ten sam makijaż co wczoraj podkreślając moje usta czerwoną szminką. Udałam się do walizki z moimi jeszcze niewypakowanymi ciuchami. Schyliłam się zarzucając włosy na plecy. Wyjęłam z niej czarne koturny oraz czarną sukienkę z głębokim wycięciem na dekolt i na plecach. Ubrałam się w ciuchy psikając się perfumami Chanel Mademoiselle. Wzięłam torebkę wychodząc z hotelu. Była 18:42. Miałam jeszcze 18 minut. Zamówiłam taksówkarza, który podjechał samochodem w starym stylu. Podałam mu adres klubu i nim się obejrzałam byłam już na miejscu. Udałam się prosto do baru. Zostały mi dokładnie 3 minuty i 12 sekund. Zamówiłam sobie drinka czując na mojej twarzy czyjeś ręce.
- Znalazłem moją małą zgubę. - Wyszeptał zachrypnięty głos Justina prosto do mojego ucha powodując u mnie szybsze bicie serca.
~~~~~~~~~~~~~~
Jak Wam się podoba drugi rozdział? Mam nadzieję, że ktoś to czyta. Jeśli tak to proszę napisz coś w komentarzu :(
@pvcixx
Świetnie sie zaczyna czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Jestem naprawdę ciekawa jaki będzie następny i co się wydarzy pomiędzy nimi. czekam i mam nadzieje ze nastepny rozdzial dodasz szybko. : 3
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń