niedziela, 1 marca 2015

14. ''Jesteś wszystkim, co się dla mnie liczy.''

Holly Williams P.O.V

Dziś był ten dzień, wigilia! Przez trzy dni nie widziałam się Justinem, to chodziłam na zakupy, aby kupić jeszcze komuś prezent, tutaj pomagałam tacie i jego żonie w przygotowaniach, gotowaniu i sprzątaniu. Wstałam około godziny 11. Udałam się tanecznym krokiem do łazienki, wzięłam gorącą i dłuuugą kąpiel, ogoliłam się, umyłam moje włosy. Wychodząc z łazienki nałożyłam na twarz maseczkę i wytarłam moje ciało ręcznikiem. Zawinęłam włosy w drugi ręcznik zmywając z siebie maseczkę nawilżającą. Wysuszyłam moje włosy zakładając na siebie jakieś luźne dresy, a wcześniej bieliznę. Udałam się na dół. Mała Vanessa już siedziała przy dużej, zielonej choince oglądając bombki. Podeszłam do niej i pocałowałam jej malutki policzek. Wzięłam do ręki lampki, obwiązałam nimi całą choinkę. Potem założyłam łańcuchy, koraliki, razem z Vanessą zawiesiłyśmy bombki, sztuczne sopelki, dużo cukierków i pierniczki. Nim się obejrzałam była już 16. Wbiegłam na górę po schodach, skierowałam się do mojej garderoby. Wybrałam na dzisiejszy wieczór granatową sukienkę, która sięgała mi trochę ponad kolana. Do tego przeźroczyste rajstopki. Udałam się do łazienki, nałożyłam niewielką ilość podkładu i lekko pociągnęłam maskarą po moich rzęsach. Popsikałam się moimi perfumami z Chanel wzdychając ciężko. Nie wyobrażam sobie spotkania mojej mamy z tatą, z jego nową żoną, z ich córeczką, ani z Justinem. Boję się tego. Chwyciłam lokówkę i zrobiłam sobie dość wyraźne loki. Całość spryskałam lakierem do włosów, a kiedy miałam je polokowane dosięgały mi do tyłka. Spojrzałam na zegarek. Już 17:30. I nagle dzwonek do drzwi. Zamarłam, wiedziałam, że to mama. Chwyciłam tylko wszystkie moje prezenty i zbiegłam na dół. Tam Matt witał się z mamą, udałam się do salonu, rozstawiłam prezenty ładnie pod choinką i pobiegłam do mamy. Rzuciłam się na nią mocno przytulając moją rodzicielkę. Tak strasznie brakowało mi jej przez te miesiące. Rozmawiałyśmy przez telefon i na skype, ale to nie to samo. Mama pocałowała mnie w czoło, a kiedy zobaczyła tatę jej mięśnie się napięły. Chwyciłam ją pod ramię głaszcząc je uspokajająco.
- Cześć Melanie. - Powiedział mój ojciec.
- Cześć James. - Szepnęła moja mama, a już po chwili weszła do pokoju moja macocha.
- Witaj Mel, dawno cię nie widziałam. - Powiedziała z uśmiechem, ale moją mamę chyba nie za bardzo to uszczęśliwiło.
- Dzień dobry, Agnes. - Mruknęła wyraźnie niezadowolona, ale posłała jej słaby uśmiech. Udałyśmy się do salonu gdzie było już pełno potraw, każdy miał karteczkę na talerzu ze swoim imieniem. Usiadłam na właściwym miejscu nakładając sobie na talerz nieco jedzenia. Nie chciałam jeść wszystkiego, żeby potem czuć się napchana. Chciałam skosztować każdego po trochu. Chwilę później Agnes przyszła do nas z eggnog*. Wzięłam łyk napoju patrząc na moją rodzinę. Powiększyła się o dwóch członków, chętnie wymazałabym z tego widoku Agnes, zdecydowanie. Spojrzałam na zegar na ścianie. Była już 19, oh jak świetnie. Westchnęłam głośno i przeprosiłam odchodząc od stołu. Udałam się na górę i chwyciłam mojego iPhone'a. Trzy dni bez mojego chłopaka to zdecydowanie za dużo. Westchnęłam i postanowiłam napisać do niego sms-a.

Do: Jaay x
Cześć kochanie, chciałam Ci życzyć Wesołych Świąt. Najlepszych prezentów i najedz się grubasku. Tęsknię za Tobą. Odezwij się do mnie wkrótce.

Poczekałam jeszcze parę minut, ale nic. Zero odpowiedzi. Zrezygnowana zrzuciłam z siebie ubrania i wsunęłam się pod kołdrę. Po prostu zasnęłam.

***

Obudził mnie spokojny i ciepły oddech na moim policzku. Otworzyłam moje oczy i uniosłam wzrok do góry. Był to Justin patrzący się na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie, otworzyłam usta i już miałam zapytać skąd się tutaj wziął, ale on mnie wyprzedził i czule pocałował moje wargi. Odwzajemniłam jego pocałunek nasuwając się nad niego.
- Stęskniłem się, bardzo. - Mruknął w moje usta na co się uśmiechnęłam.
- Ja też, dlaczego się nie odzywałeś? - Przejechałam palcami po jego policzku muskając jego idealny nosek.
- Potem zobaczysz.
- Holly, Justin chodźcie na prezenty! - Krzyknęła Agnes z korytarza na co usiadłam. Spojrzałam na swoje ciało. Byłam w samej bieliźnie. Pośpiesznie wstałam z łóżka biorąc beżową sukienkę. Wbiegłam do łazienki, szybko ją założyłam, umyłam zęby, wyczesałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Teraz wyglądałam jak człowiek. Wyszłam z łazienki i stanęłam przed Justinem oblizując wargi.
- Jak wyglądam? - Spytałam obracając się dookoła.
- Jak milion dolarów. - Szepnął i przyciągnął mnie do siebie, tak że na nim usiadłam.
Zaczęłam składać czułe pocałunki na jego szyi i kościach policzkowych, ale z transu wyrwała mnie Vanessa.
- Holly, chodź już! - Krzyknęła dziewczynka łapiąc moją dłoń swoją malutką rączką. Wstałam z kolan Jaya i zeszłam na dół. Siedzieli tam dosłownie wszyscy. Choinka aż pękała z ilości prezentów. Usiadłam na fotelu, a w tym roku to Matt miał podawać prezenty, ze względu, że jest najstarszy z rodzeństwa. Justin usiadł obok mnie na drugim fotelu łapiąc moją dłoń. Dostałam swoje prezenty. Od mamy dostałam zestaw złotej biżuterii, w tym łańcuszek w kształcie serca, a drugą cześć moja mama miała na szyi. Tata i Agnes wręczyli mi karty podarunkowe na zakupy, oraz torebkę z Chanel, za którą tak szalałam. Matt kupił mi kupon na hot-dogi, ale do tego bransoletkę z moim imieniem. Wszyscy byli zadowoleni ze swoich prezentów. Chwyciłam Justina za rękę prowadząc go do mojego pokoju. Posadziłam go na łóżku i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Chciałam, aby ten prezent był wyjątkowy, tylko dla ciebie i mam nadzieję, że Ci się spodoba.

Justin Bieber P.O.V

Wziąłem niepewnie prezent od Holly. Był zapakowany w ogromny karton i owinięty w świąteczny papier ze wstążkami. Moja ukochana usiadła obok mnie czekając aż otworzę to cudo. Wziąłem głęboki oddech zrywając papier. Spod niego wyłonił się futerał na gitarę. Uśmiechnąłem się do Holly i musnąłem jej policzek. Pisało na nim Justin Bieber, złotymi literami przyczepionymi na nim.
- Skąd wiedziałaś, że chcę futerał? - Spytałem patrząc na dziewczynę wyczekująco.
- Zobacz co jest w środku. - Mruknęła kiwając głową.
Otworzyłem niepewnie pudełko i.. Oniemiałem. Była tam biała gitara akustyczna, a na jej boku pisało ''All That Matters''. Uśmiechnąłem się i przyciągnąłem do siebie moją dziewczynę.
- Dziękuję ci Holly, jest cudowna. - Pocałowałem jej usta gładząc jej kolano dłonią.
- To nie wszystko. - Mruknęła biorąc gitarę do ręki. Usiadłem do niej przodem trzymając dłoń na jej udzie.
Zaczęła szarpać delikatnie struny wbijając wzrok w gitarę.

Oh oh, just as sure as the stars in the sky
To jasne jak gwiazdy na niebie
I need you to shine in my life
Potrzebuję Cię byś błyszczał w moim życiu
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it
Nie tylko na chwilę, ale na długi, długi czas lepiej w to uwierz
Oh oh, whenever you're not in my presence
Kiedykolwiek cię nie ma w mojej obecności
t feels like I'm missin' my blessings, yeah
Czuję, jakbym traciła moje szczęście
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Więc śpię świetle dziennym i czuwam całą noc
Till you're back again, oh yeah, yeah
Dopóki znowu nie wrócisz oh tak, tak
You think I'm biased
Sądzisz, że jestem stronnicza
To my significant other
Tak bardzo, że nie mam innej
You hit it right on the head
Wpajasz tę prawdę w moją głowę
Only been missin' my lover
Tylko brakuje mi mojego kochanka
Got a whole lot of texts on my phone and I don't reply
Mam mnóstwo smsów w swoim telefonie, na które nie odpowiadam
The next eight bars tell you why
Ale następne osiem linijek powie ci dlaczego

You're all that matters to me
Jesteś wszystkim, co się dla mnie liczy
Yeah, yeah ain't worried about nobody else
Nie martwię o nikogo innego
If it ain't you, I ain't myself
Jeśli nie ma ciebie, nie jestem sobą
You make me complete
Sprawiasz, że jestem spełniona
You're all that matters to me
Jesteś wszystkim, co się dla mnie liczy
Yeah, yeah what's a king bed without the queen
Czym jest królewskie łóżko bez królowej?**
There ain't no "I" in team
Nie ma "ja" w zespole
To make me complete
To ty mnie dopełniasz
You're all that matters to me
Jesteś wszystkim, co się dla mnie liczy

Kiedy skończyła biorąc głęboki oddech zanurzyłem się w jej cudownych ustach. Zacząłem namiętnie je całować, wkładając w to całą pasję, serce, pożądanie, troskę i miłość. Miłość? Miłość. Jest dla mnie wszystkim co się dla mnie liczy.

eggnog- specjalność w Ameryce, jest to słodki napój rumowy z dodatkiem cynamonu, żółtek jaj, mleka, wanilli oaz cukru.
**-Chodzi tutaj o łóżko Justina.

~~~~~~~~~~
Jak Wam się podoba rozdział? Mam nadzieję, że jesteście zaskoczeni prezentem Holly.
Jeśli Wam się spodobał to komentujcie c:

Jeśli chcecie być na bieżąco informowani o rozdziałach podawajcie swoje usery do tt pod najnowszymi postami.

HAPPY B-DAY JUSTIN!! c:


@pvcixx

6 komentarzy: