Justin Bieber P.O.V
Po wybuchu radości Holly w samochodzie przesiedzieliśmy cicho. Była widocznie zażenowana całą tą sytuacją. Położyłem dłoń na jej kolanie aby upewnić ją, że wszystko okej. Posłała mi delikatny uśmiech odwracając głowę. Podjechaliśmy na parking. Wysiadłem z auta i otworzyłem drzwi brunetki. Zachichotała. Pewnie powiedziała sobie w myślach ''co za gentleman''. Przewróciłem oczami biorąc jej dłoń.
- Nie przywitałaś mnie buziakiem na dobry wieczór. - Powiedziałem udając smutnego i urażonego.
- Ojejku, przepraszam. - Zachichotała muskając lekko mój kącik ust. - Tyle ci musi starczyć, misiu.
Wywróciłem oczami wychodząc do środka. Potwierdziłem rezerwację, a koleś w garniturze zaprowadził nas do naszego stolika na tarasie, z którego widoczne było całe wybrzeże Monte Carlo. Wybrałem stolik w najbardziej ustronnym miejscu, żebyśmy z Holly mogli na spokojnie porozmawiać. Przybliżyliśmy się do naszego stolika, a Holly posłała mi zachwycone spojrzenie. Uśmiechała się od ucha do ucha splatając nasze palce.
Wokół stolika były porozrzucane róże, a na stoliku ich płatki. Zauważyłem też szampana, o którego prosiłem i świece. Odsunąłem jej krzesło, a ona usiadła. Przysunąłem ją z powrotem siadając naprzeciwko niej.
- Podoba ci się? - Wymruczałem spoglądając na kelnera jak polewa nam alkoholu do kieliszków. Posłałem mu dziękujące spojrzenie, a ten oddalił się.
- Jest świetnie. Justin, naprawdę się tego po tobie nie spodziewałam. - Zaczęła. - Ale pewnie wszystko było zbyt drogie. Justin, głupio mi. - Spuściła głowę, a ja ścisnąłem jej dłoń.
- Niepotrzebnie, kochanie. - Szepnąłem, żeby ją uspokoić. - Wszystko dla Ciebie.
Holly Williams P.O.V
Wszystko dla mnie? Co to dokładnie znaczyło? Boże, nie chcę żeby Justin wydawał na mnie tyle pieniędzy. Ta kolacja, jego zachowanie, to w jaki sposób mnie traktował. Wszystko mnie do niego przyciągało i miałam stado motyli buszujących w moim brzuchu pod wpływem jego dotyku czy nawet głosu. Jego oczy mówiły - pragniesz mnie bardziej niż ci się wydaje, Holly. Jego usta mówiły - na co czekasz Holly? Bierz mnie. Jego ciało mówiło - jestem gorący jak cholera. Holly, chcę Cię poczuć. Wszystko było takie idealne. Justin był idealny. Jego imię sprawiało, że się rozpływałam.
Z zamyśleń przerwał mnie śmiech i głos Justina. - Ziemia do Holly. Co z tobą dziewczyno? Wyglądasz jakbyś mnie chciała zjeść. - Zachichotał na co się zaróżowiłam.
- Um.. może już coś wybierzmy? - Zmieniłam szybko temat zakrywając moją twarz menu. Podszedł do nas kelner i zebrał od nas zamówienia. Zamówiłam owoce morza, a deser wybrał Justin.
Kelner przyniósł nasze zamówienia. Zaczęłam jeść powoli środek małży.
- Smacznego, skarbie. - Mruknął Justin puszczając mi oczko.
- Wzajemnie, Jay. - Posłałam mu figlarny uśmiech.
***
Po dwóch godzinach wyszliśmy z restauracji śmiejąc się i żartując. Wsiedliśmy do auta jadąc w przeciwnym kierunku niż mieszkałam.
- Um, Justin dokąd mnie zabierasz? - Szepnęłam zdenerwowana.
- Niespodzianka, kochanie. - Położył dłoń na moim kolanie, a ja się rozłożyłam. Czułam się cudownie. Byłam w cudownym mieście, z cudownym chłopakiem, jadąc cudownym autem w cudowne miejsce.
Po około 20 minutach byliśmy na jakimś parkingu obok morza. Uśmiechnęłam się do siebie wysiadając z auta. Podeszliśmy bliżej wody wtedy Justin złapał mnie w pasie.
- Mam nadzieję, że ta sukienka nie była zbyt droga. - Powiedzial z chytrym uśmiechem.
- Co do cholery? - Mruknęłam kiedy nagle Justin mnie podniósł i pobiegł ze mną w stronę morza. Był w samych bokserkach, Wtf, jak on to zrobił tak szybko. Jak na razie jeszcze się nie zetknęłam z wodą, ale nie wiedziałam ile to jeszcze potrwa.
- Justin odstaw mnie! - Krzyczałam i się szarpałam bijąc go piąstkami w plecy.
- Dobra. - Zaśmiał się zniżając mnie trochę do wody.
- Nie tutaj! na brzegu! - Pisnęłam trzymając się go z całych sił.
- Możesz albo uratować sukienkę i przyjść tu w bieliźnie, albo sukienka zginie razem z tobą. - Zachichotał słodko idąc w stronę brzegu. Oczywiście wybrałam pierwszą opcję.
- Dobra Justin. Idź głębiej i nie patrz. - Powiedziałam stanowczo kiedy mnie odstawił.
- Jaką mam pewność, że mi nie uciekniesz? - Położył ręce na biodrach unosząc go góry brwi.
- Bo i tak nie wiem gdzie jestem i nie wiem jak trafić do domu. - Mruknęłam zdejmując z siebie koturny, Wymamrotał ciche ''okej'' i oddalił się. Woda sięgała mu do pasa. Szybko zdjęłam z siebie sukienkę składając ją idealnie i położyłam na butach. Wbiegłam do wody i zanurzyłam się w niej po samą szyje nie chcąc pokazać mu mojego ciała. Zakryłam lekko moje piersi włosami podchodząc do niego od tyłu. Rzuciłam mu się na plecy na co Justin zanurzył mnie w wodzie.
Po długich sporach i wygłupach wziął mnie na ręce zamykając w niedźwiedzim uścisku. Wciąż staliśmy w wodzie patrząc sobie w oczy.
- Holly. - Wymamrotał cicho do moich warg. - Pragnę Cię.
~~~~~~~~~~~~~~
Mamy kolejny rozdział. Się porobiło hm? Przepraszam, że tak mało. Dzisiaj dodałam za to dwa. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Jeśli tak to dajcie pod wpisem komentarz. To naprawdę motywuję i cieszy x
@pvcixx
Po wybuchu radości Holly w samochodzie przesiedzieliśmy cicho. Była widocznie zażenowana całą tą sytuacją. Położyłem dłoń na jej kolanie aby upewnić ją, że wszystko okej. Posłała mi delikatny uśmiech odwracając głowę. Podjechaliśmy na parking. Wysiadłem z auta i otworzyłem drzwi brunetki. Zachichotała. Pewnie powiedziała sobie w myślach ''co za gentleman''. Przewróciłem oczami biorąc jej dłoń.
- Nie przywitałaś mnie buziakiem na dobry wieczór. - Powiedziałem udając smutnego i urażonego.
- Ojejku, przepraszam. - Zachichotała muskając lekko mój kącik ust. - Tyle ci musi starczyć, misiu.
Wywróciłem oczami wychodząc do środka. Potwierdziłem rezerwację, a koleś w garniturze zaprowadził nas do naszego stolika na tarasie, z którego widoczne było całe wybrzeże Monte Carlo. Wybrałem stolik w najbardziej ustronnym miejscu, żebyśmy z Holly mogli na spokojnie porozmawiać. Przybliżyliśmy się do naszego stolika, a Holly posłała mi zachwycone spojrzenie. Uśmiechała się od ucha do ucha splatając nasze palce.
Wokół stolika były porozrzucane róże, a na stoliku ich płatki. Zauważyłem też szampana, o którego prosiłem i świece. Odsunąłem jej krzesło, a ona usiadła. Przysunąłem ją z powrotem siadając naprzeciwko niej.
- Podoba ci się? - Wymruczałem spoglądając na kelnera jak polewa nam alkoholu do kieliszków. Posłałem mu dziękujące spojrzenie, a ten oddalił się.
- Jest świetnie. Justin, naprawdę się tego po tobie nie spodziewałam. - Zaczęła. - Ale pewnie wszystko było zbyt drogie. Justin, głupio mi. - Spuściła głowę, a ja ścisnąłem jej dłoń.
- Niepotrzebnie, kochanie. - Szepnąłem, żeby ją uspokoić. - Wszystko dla Ciebie.
Holly Williams P.O.V
Wszystko dla mnie? Co to dokładnie znaczyło? Boże, nie chcę żeby Justin wydawał na mnie tyle pieniędzy. Ta kolacja, jego zachowanie, to w jaki sposób mnie traktował. Wszystko mnie do niego przyciągało i miałam stado motyli buszujących w moim brzuchu pod wpływem jego dotyku czy nawet głosu. Jego oczy mówiły - pragniesz mnie bardziej niż ci się wydaje, Holly. Jego usta mówiły - na co czekasz Holly? Bierz mnie. Jego ciało mówiło - jestem gorący jak cholera. Holly, chcę Cię poczuć. Wszystko było takie idealne. Justin był idealny. Jego imię sprawiało, że się rozpływałam.
Z zamyśleń przerwał mnie śmiech i głos Justina. - Ziemia do Holly. Co z tobą dziewczyno? Wyglądasz jakbyś mnie chciała zjeść. - Zachichotał na co się zaróżowiłam.
- Um.. może już coś wybierzmy? - Zmieniłam szybko temat zakrywając moją twarz menu. Podszedł do nas kelner i zebrał od nas zamówienia. Zamówiłam owoce morza, a deser wybrał Justin.
Kelner przyniósł nasze zamówienia. Zaczęłam jeść powoli środek małży.
- Smacznego, skarbie. - Mruknął Justin puszczając mi oczko.
- Wzajemnie, Jay. - Posłałam mu figlarny uśmiech.
***
Po dwóch godzinach wyszliśmy z restauracji śmiejąc się i żartując. Wsiedliśmy do auta jadąc w przeciwnym kierunku niż mieszkałam.
- Um, Justin dokąd mnie zabierasz? - Szepnęłam zdenerwowana.
- Niespodzianka, kochanie. - Położył dłoń na moim kolanie, a ja się rozłożyłam. Czułam się cudownie. Byłam w cudownym mieście, z cudownym chłopakiem, jadąc cudownym autem w cudowne miejsce.
Po około 20 minutach byliśmy na jakimś parkingu obok morza. Uśmiechnęłam się do siebie wysiadając z auta. Podeszliśmy bliżej wody wtedy Justin złapał mnie w pasie.
- Mam nadzieję, że ta sukienka nie była zbyt droga. - Powiedzial z chytrym uśmiechem.
- Co do cholery? - Mruknęłam kiedy nagle Justin mnie podniósł i pobiegł ze mną w stronę morza. Był w samych bokserkach, Wtf, jak on to zrobił tak szybko. Jak na razie jeszcze się nie zetknęłam z wodą, ale nie wiedziałam ile to jeszcze potrwa.
- Justin odstaw mnie! - Krzyczałam i się szarpałam bijąc go piąstkami w plecy.
- Dobra. - Zaśmiał się zniżając mnie trochę do wody.
- Nie tutaj! na brzegu! - Pisnęłam trzymając się go z całych sił.
- Możesz albo uratować sukienkę i przyjść tu w bieliźnie, albo sukienka zginie razem z tobą. - Zachichotał słodko idąc w stronę brzegu. Oczywiście wybrałam pierwszą opcję.
- Dobra Justin. Idź głębiej i nie patrz. - Powiedziałam stanowczo kiedy mnie odstawił.
- Jaką mam pewność, że mi nie uciekniesz? - Położył ręce na biodrach unosząc go góry brwi.
- Bo i tak nie wiem gdzie jestem i nie wiem jak trafić do domu. - Mruknęłam zdejmując z siebie koturny, Wymamrotał ciche ''okej'' i oddalił się. Woda sięgała mu do pasa. Szybko zdjęłam z siebie sukienkę składając ją idealnie i położyłam na butach. Wbiegłam do wody i zanurzyłam się w niej po samą szyje nie chcąc pokazać mu mojego ciała. Zakryłam lekko moje piersi włosami podchodząc do niego od tyłu. Rzuciłam mu się na plecy na co Justin zanurzył mnie w wodzie.
Po długich sporach i wygłupach wziął mnie na ręce zamykając w niedźwiedzim uścisku. Wciąż staliśmy w wodzie patrząc sobie w oczy.
- Holly. - Wymamrotał cicho do moich warg. - Pragnę Cię.
~~~~~~~~~~~~~~
Mamy kolejny rozdział. Się porobiło hm? Przepraszam, że tak mało. Dzisiaj dodałam za to dwa. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Jeśli tak to dajcie pod wpisem komentarz. To naprawdę motywuję i cieszy x
@pvcixx
Świetnyy !!!! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuń