poniedziałek, 16 marca 2015

17. ''Jesteś bezpieczny.''

 Od całego incydentu z zerwaniem, mojej ucieczki oraz namieszaniem mi w głowie przez tego idiotę minęły dwa tygodnie. Justin nadal mnie unikał, powiedział, że dla nas i tak nie ma szans, mimo że mnie kocha wie, że w końcu wyjadę i że możemy sobie nie poradzić. Matt mu to powiedział, nienawidziłam ich wszystkich przez to co mi zrobili. Miałam ochotę ich zabić.

Nie mogłam wrócić do mamy, ponieważ ona znowu wyjechała za granicę, tym razem do Francji. Za dokładnie trzy tygodnie i dwa dni miały być moje 18 urodziny. Chciałam wtedy wrócić do domu i odpocząć, rozpocząć naukę w dobrej, nowej szkole, chciałam sobie ułożyć nowe życie.

Dzisiaj była sobota. Cały tydzień chodziłam do szkoły i unikałam wszystkich. Kilka ludzi chciało ze mną nawiązać kontakt, Jessica, Amy, Matt, a nawet Aubrey czy Chaz. Jednak ich ciągle ignorowałam, co dotyczyło się również Tamary. Ja po prostu chciałam być sama. Ciągle było mi źle i smutno, ale najwyraźniej Jay miał to w dupie. Nie odzywał się do mnie, nawet na mnie nie patrzył. Raz na niego wpadłam, a wtedy mruknął ''Sory'' i ruszył dalej nawet na mnie nie patrząc. Przykre.

W sumie dlaczego ja się łudziłam? Wiedziałam, że prędzej czy później to się zjebie. Justin Bieber nie kocha, Justin Bieber nie ma uczuć. Justin Bieber mnie zranił. Justin Bieber to dupek, który jest zjebanym egoistą, miesza ludziom w głowie, a potem ich wypierdala.
Ja, Holly Williams przysięgam na wszystko co kocham, że go nienawidzę. Nienawidzę go z całego serca. Czy nienawiść może iść w parze z miłością? Kocham go. 

Po moim długim rozmyślaniu wyszłam z łóżka schodząc na dół. Nawet nie spojrzałam na zegarek. Udałam się do salonu, skąd dochodziły śmiechy i chichoty. Doskonale wiedziałam kto u nas siedział. Nasza dawna paczka.

Powoli weszłam do salonu spoglądając na wszystkich dookoła. Nie mogło tam nikogo zabraknąć. Amy, Jessica, Chaz, Veronica, Matt, Aubrey, Rakim oraz Justin. Kurwa, zapewne wyglądam jak gówno.
- Ma ktoś szluga? - Mruknęłam nie patrząc na nikogo. Błądziłam wzrokiem po wszystkim dookoła czekając, aż ktoś mi odpowie.
- Jasne, trzymaj. - Powiedział Aubrey na co się delikatnie uśmiechnęłam. Spojrzałam na moich przyjaciół. Pewnie byli zaskoczeni, że się odezwałam. Wzięłam od niego papierosa sięgając po zapalniczkę.
- Dzięki. - Powiedziałam bez emocji wychodząc na taras. Było dość zimno, a ja dopiero co wyzdrowiałam. Jestem taką idiotką, ugh.
Miałam na sobie jedynie szorty i luźną koszulkę, a na stopach skarpetki. Stanęłam na zimnym kamieniu wsuwając papierosa między wargi. Odpaliłam go zaciągając się dymem. Nagle mój telefon zadzwonił przez co podskoczyłam i uderzyłam głową o belkę, które była bardzo blisko mojej twarzy. Zaklęłam pod nosem wyciągając telefon z kieszeni. ''Mamuś x''
Kliknęłam na zieloną słuchawkę przykładając telefon do ucha.
- Halo? - Jęknęłam masując drugą ręką moje czoło.
- Cześć kochanie, tutaj mama.
- Cześć mamo, co słychać?
- Wszystko w porządku. - Mruknęła wzdychając ciężko.
- Mamo stało się coś? - Szepnęłam po kilkunastu sekundach siedzenia w ciszy.
- Mam dla ciebie wiadomość. - Westchnęła widać było jej z czymś ciężko.
- Słucham.
- Jestem w ciąży. - Powiedziała z drobną radością ale i też zmartwieniem w głosie. Moje oczy się rozszerzyły, a papieros upadł na ziemie.
-Że co?!Cholera - Krzyknęłam uderzając się w głowę otwartą dłonią.
- Tak, to już siódmy miesiąc kochanie, chciałabym, żebyś przyjechała i pomogła mi przy dziecku.
- Oczywiście, ale z kim?! Dlaczego ja nic nie wiem? - Westchnęłam biorąc z podłogi papierosa i gasząc go w popielniczce.
- Wszystko opowiem Ci w domu, po prostu przyjedź jak najszybciej.
- Dobrze. - Westchnęłam wchodząc do domu. Rozłączyłam się chwilę później, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Szybko udałam się do mojego pokoju. Chciałam jak najszybciej zobaczyć tego malca, ciekawe jak będzie wyglądać, czy to chłopiec, czy to dziewczynka.

Usiadłam na moim łóżku biorąc do ręki telefon. Akurat dzwoniła do mnie Tam.
- Halo? - Westchnęłam wywracając oczami.
- Otwórz mi drzwi, cipko! - Krzyknęła rozłączając się. Spojrzałam przez okno, a tam stała Tamara z walizką machając mi. Zaczęłam piszczeć zbiegając na dół.
- Co do cholery? - Krzyknął Matt wychodząc do przedpokoju. Złapał mnie za ramiona, ale ja go odpechnęłam biegnąc do drzwi. Otworzyłam je, a moja przyjaciółka od razu wpadła w moje ramiona.
- O Mój Boże!!!! - Krzyczała do mojego ucha idąc ze mną do salonu.
- Tamara?! - Krzyknął Chaz wstając ze swojego miejsca.
- Niespodzianka! - Krzyknęła Tam wpadając w ramiona Chaza.

Uśmiechnęłam się widząc ich takich szczęśliwych. Tamara usiadła na kolana Chaza, a ja na samym końcu w salonie na fotelu. Wyłączyłam się z rozmowy dopóki nie usłyszałam mojego imienia.
Podniosłam głowę patrząc na moich przyjaciół, a potem na Veronicę, siedzącą na kolanach Justina.
- Och Holly, słyszałam, że się pieprzysz z kim popadnie. - Wymruczała z fałszywym uśmieszkiem na twarzy.
- Przepraszam? - Zrobiłam minę w stylu ''wtf, odjeb się''
- No dobrze słyszałam, cała szkoła o tym wie. - Zaśmiała się odgarniając swoje ciemne włosy na ramiona. - Nie dziwię się, że Justinek z tobą skończył. Kto by chciał być z dziwką.
Zacisnęłam moje pięści. Miałam wielką ochotę ją uderzyć. Tak też zrobiłam. Zerwałam się z fotela, a chwilę poźniej moja pięść spotkała sie z policzkiem Veronici.
- Ty suko! - Krzyknęła szarpiąc mnie za włosy. - Dobrze ci tak, a teraz wiesz co? Patrz i ucz się.
Posłała mi cwany uśmiech i rzuciła się na Justina. Od po prostu odwzajemniał jej pocałunki kładąc ręce na jej pośladkach. Chłopcy zaczęli chichotać, kiedy Veronica pchnęła Justina ściągając jego koszulkę. Ocierała się swoją obleśną cipą o przyrodzenie mojego chłopaka. W moich oczach zaczęły gromadzić się łzy. Odwróciłam się i szybko wybiegłam z salonu biegnąc do mojego pokoju. Dość tego, jadę do domu. Do prawdziwego domu.

Chwyciłam moje dwie walizki i zaczęłam wszystko po kolei pakować.
- Co ty robisz? - Usłyszałam głos Matta, a chwilę później poczułam jak obejmuje mnie ramieniem.
- Wypierdalaj w swoje sprawy. Gówno cię to obchodzi, z resztą tak jak wszystkich innych. Odjeb się, wracam do mamy. - Syknęłam odpychając go. Wypchałam go zza drzwi zamykając je na klucz.

Wsunęłam na siebie czarne rurki z wysokim stanem, czarną bluzę i czarne botki. Na ramiona zarzuciłam mój płaszcz. Chwyciłam moją torebkę i dwie walizki schodząc na dół. Weszłam do salonu dzwoniąc po taksówkę.
- Żegnajcie. Miło było, ale chyba czas wrócić do mojego prawdziwego domu. Będę tęsknić. - Wyszeptałam przez łzy. Przytuliłam mocno Jessicę, Amy, Chaza, Tamarę, Aubreya i Rakima wychodząc z salonu. Wszyscy patrzeli na mnie oszołomieni.

Chwilę później byłam już w taksówce. Pokierowałam kierowce dokąd ma jechać. Miałam w dupie, że zapłacę majątek za podróż. Chciałam jechać do domu.
Napisałam mamie sms'a: ''Mamo, będę nazajutrz. Kocham cię xx''. Kliknęłam wyślij i poddałam się snu.

Kilkanaście godzin później byłam pod moim domem wysiadając z auta. Zapłaciłam kierowcy dosyć pokaźną sumkę. Chwyciłam za moje walizki wchodząc do domu. Mama na pewno była na zakupach lub w pracy. Weszłam na górę udając się do mojego starego pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko biorąc do ręki mój stary zeszyt, w którym pisałam teksty piosenek.

Lonely float got in the waySamotny statek na drodze
You are the feel, and knew it anywayTy jesteś przeżyciem, tak czy siad zdajesz sobie z tego sprawę
Take a chance, it wasn't what you knowWykorzystaj szansę, to nie jest to, co myślałeś
Take my hand, and don't let go
Weź mnie za rękę i nie odchodź 
Oh, ooh ooooh
You can do it,Możesz to zrobić
Don't breakNie przerywaj
Yeah, you'll pull through it,Tak, możesz to dokończyć
You're safeJesteś bezpieczny
Yes, you can do itTak, możesz to zrobić
Don't breakNie przerywaj
Yeah, you'll pull through it,Tak, możesz to dokończyć
You're safe
Jesteś bezpieczny. 

W tym momencie zaczęłam zanosić się płaczem. Odrzuciłam mój zeszyt przez cały pokój wrzeszcząc do poduszki.

Kochałam go, bardzo mocno.
Chciałam, aby on kochał mnie.
Tęsknie za nim.
Był dla mnie wszystkim.
Dlaczego to wszystko się źle skończyło?
Potrzebuję go.


~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest kolejny rozdział, podoba się? Trochę drama, ale cóż. To nie koniec opowiadania, wszystko się jeszcze okażę.

20 komentarzy = rozdział!!!
@pvcixx

20 komentarzy:

  1. DUPEK JUSTIN :\ Rozdział genialny:*

    OdpowiedzUsuń
  2. wtf co jest temu Justinowi boze O.o

    OdpowiedzUsuń
  3. ta Victoria jaka dziwka -_- czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. no zgadzam się ze Victoria to dziwka -,- czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na następny ten jest świetny smutny ale świetny ;))0

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na nexta. Ten wspanialy. Pomijajac fakt iz irytuje mnie justin i jego przydupas imieniem victoria-,-

    OdpowiedzUsuń
  7. Meska dziwka z justina wypoerdolilabym mu kurwa

    OdpowiedzUsuń
  8. Jjajajakakakka zajebiste!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeej co ten Justin odpierdziela?
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Bożeee czekam na natępny kocham. Kiedy mniej więcej?

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu az 20 komow to za durzooo ;( kiedy rozdzial na curel word ? Zjenal to gnuj justin / @louisowa69

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ugh Justin jest idiotą! Jakim cudem ta Vicky w ogóle mogła siedzieć u niej w domu i takie rzeczy robić ;o?

    OdpowiedzUsuń
  14. boooozeeeeee uwielbiam to ff ahhhh <33 ale sie namieszalo :/

    OdpowiedzUsuń
  15. SZYBKO NNEXT! <3 piękny ff

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojejku świetne! czekam na następne rozdziały <3 Jeżeli chciałabyś zwiastun dla swojego opowiadania skontaktuj sie ze mną, chętnie go dla ciebie zrobie :* /@sexyblondiejb

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochanie zmieniłaś tło ! Jest świetne !!
    Dodaj nowy rozdziała bo to jest boskie

    OdpowiedzUsuń